sobota, 12 października 2013

"Gorączka"


Nareszcie udało mi się coś z Siebie wydusić noo! Agh może też coś wypocę tu na halloween .-.



Znowu się kłócimy. Nic nowego od kiedy rzekomo jesteśmy razem. Akasshicchi zawsze jest taki chłodny i nie wiem o czym myśli...A ja potrzebuje tylko trochę czułości...

Wpatrywałem się w niego uparcie czekając aż cokolwiek powie.

-Co jest..?
-...
-Akashicchi!Wiesz ,ze ja nie odpuszczę!-zawziąłem się patrząc na niego. Siedzieliśmy właśnie w barze sałatkowym ,smacznie sobie jedliśmy ,a tu nagle Akashi zmarkotniał.
-Kto pyta nie błądzi ,co Ryouta?-prychnął cicho- Ale powinieneś znać mnie na tyle ,żeby wiedzieć ,że Ci nie odpowiem -powiedział również wpatrując się we mnie.
-Ale Akas..!-nie mogłem dokończyć ponieważ czerwonowłosy rzucił we mnie pomidorkiem koktajlowym. Złapałem go z wyrzutem i wsunąłem do ust. Chłopak wtedy wstał.
-Wracam do domu- mruknął tylko i wyszedł z baru.Natychmiast ruszyłem za nim również wychodząc i stając za nim.
-Przecież ja mam klucze...- powiedziałem nieco niepewny. A co jeśli będzie chciał wrócić do domu..?
-Tak,wiem Ryouta,ale idziesz ze mną prawda?-powiedział nie patrząc na mnie .Mimowolnie odetchnąłem z ulga i uśmiechnąłem się nieco. Drogę do domu przebyliśmy milcząc. Kiedy tylko otworzyłem drzwi i oboje ściągnęliśmy buty i kapitan ruszył do sypialni kładąc się na naszym łóżku.
-Akashicchi ,chcesz herbaty?-zawołałem z kuchni gotując wodę by owa herbatę zrobić samemu sobie.
-Tak,poproszę- mruknął cicho,zalałem więc dwa kubki wrzątkiem wrzucając do nich zieloną herbatę. Zaniosłem mu kubek stawiając na szafce nocnej.
-Potrzebujesz czegoś jeszcze?-zapytałem wpatrując się w jego zmęczoną twarz. On niespodziewanie złapał mnie za ramię przyciągając do siebie i całując delikatnie .Otworzyłem szeroko oczy zaraz jednak wpijając się w jego usta i odwzajemniając pocałunek. Zaczął całować namiętniej i objął mnie ramionami w karku,a ja wplotłem palce w jego czerwone włosy podgryzając z lubością jego wargi .Wbił paznokcie w moją szyje i przesunął nimi do obojczyków zmuszając mnie do cichego jęknięcia. Zacisnąłem dłoń na jego włosach ciągnąc je nieco .Oderwał się od moich ust swoje oblizując lubieżnie. Wsunąłem mu dłoń pod koszulkę jeżdżąc zimnymi palcami po jego podbrzuszu wędrując coraz wyżej. Wzdychał się nieco ,a ja zachichotałem mu w usta wsuwając język do środka. Zacząłem się bawić jego językiem pocierając o niego swoim i ssąc nieco. Odsunąłem się ściągając z niego koszulkę i uśmiechnąłem się pochylając nad nim ,liżąc jego obojczyki.
Tym razem to on wplótł mi palce we włosy ściskając mocno. Z półotwartych ust mogłem usłyszeć ciche sapanie i jęk gdy dotykałem jego palącą skórę. Tak był okropnie gorący,ale nie przejmowałem się tym za bardzo. Zjechałem językiem niżej na jego pierś i ugryzłem lekko sutek nasycając się odgłosem głośno nabieranego powietrza,zassałem się na nim jednak po chwili poczułem mocne szarpnięcie włosów przez co niezadowolony podniosłem się i spojrzałem na niego z wyrzutem. Jednak zaraz otworzyłem szeroko usta i oczy wpatrując się w zarumienionego chłopaka. Tak bezbronnego ...
-„Chyba znalazłem jego punkt erogenny”-pomyślałem tylko wciąż patrząc na niego .Zagryzłem wargi by się na niego nie rzucić jednak on sam podniósł się nieco i znów wpił w moje usta .Dłońmi zjechał do mojej tali dość niezdarnie próbując mi ściągnąć koszulkę. Pomogłem mu w tym zachwycony jego zachowaniem. Po raz pierwszy był...Taki uroczy...A ja mogłem z nim robić co chciałem.

Po tym zdarzeniu obudził mnie dźwięk budzika. Skierowałem wzrok z dół czyli na klatkę piersiową na której leżał chłopak. Wciąż cały czerwony. Już całkiem rozbudzony dotknąłem wierzchem dłoni jego czoła. Rozpalone... I wtedy powróciła do mnie szara rzeczywistość. To dlatego był taki... rozchorował się. Pacnąłem się w głowę .Że też wczoraj tego nie zauważyłem. Jego zachowanie .Zmiana nastroju i ta zaczerwieniona twarz. Jak mogłem być tak ślepy!

I tak przez cały następny tydzień opiekowałem się nim jak własnym dzieckiem. A Seijiuro nie omieszkał się by to wykorzystać...


środa, 3 lipca 2013

Przerwa na reklame.


Blog niewiadomojakialezawszecoślol ;3;

http://czujduszaniecialem.blogspot.com/

I psychozatakażeodwlokżalściska „tylko dla masochistów” Cx

http://mojezwariowanejahahaha.blogspot.com/


Noooo.Przydało by się coś sensownego napisać z okazji wakacji,ale ten tego nie mam pomysłu XD

środa, 26 czerwca 2013

Ciebie nie oszukam.




„Przecież to tylko seks”Sam tak powiedziałem jednak...



-Przecież to tylko seks-skwitowałem i zwlokłem się z łóżka rozglądając w poszukiwaniu części mojej garderoby.

-Tak,ale mimo wszystko-westchnął ciężko odgarniając z twarzy włosy.-Nie mam siły się ruszyć-mruknął i zakrył twarz dłońmi. Spojrzałem na niego i zagryzłem wargę. Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem. Pragnąłem usłyszeć coś takiego co chyba tylko Ryouta by powiedział jak

:Co?A-Aomine ,ale myślałem ,że coś tam...

Zniesmaczyłem się. Mogłem się tego spodziewać. W końcu to on. Wielki Sejijuro Akashi trener pokolenia cudów. Westchnąłem ciężko. Chłopak zabrał dłonie ukazując urocze rumieńce i zmierzwione włosy. No Daiki w co ty się zamieniłeś hmm?Z zamyśleń wyrwał mnie jego lekko zachrypnięty głos. Otrząsnąłem się i spojrzałem na niego.

-Daiki?Możesz mi podać moje ubranie?-spytał mnie cicho. Zebrałem jego ciuchy z podłogi i rzuciłem w niego.

-Ej!-westchnął i ściągnął je z twarzy. Widać jak bardzo był zmęczony. Ruszyłem do niego .Położyłem dłonie po obu stronach jego twarzy i spojrzałem na niego uważnie.

-Co jest?-spojrzał na mnie chłodnym wzrokiem ,patrzył jak zbliżał się coraz bardziej do niego, coraz szerzej otworzonymi oczami. Najpierw tylko musnąłem jego wargi by potem wpić się w nie brutalnie. Położył mi dłonie na torsie i spróbował odepchnąć. Po chwili jednak przestał i zaczął odwzajemniając pocałunek. Wplątałem dłonie w jego włosy pogłębiając znacznie i tak już namiętny pocałunek. Oderwał się ode mnie sapiąc głośno ,a ja skorzystałem z okazji i przeniosłem się z pocałunkami na jego szyje

-D-Daiki....-jęknął cicho odchylając głowę.-C...Co ty robisz?-wysapał patrząc na mnie zamglonym wzrokiem. Odsunąłem się od niego.

-A nie widać?-mruknąłem cierpko. Cały romantyzm szlak trafił.

-Nie teraz,jestem zbyt zmęczony na powtórkę. Idź się zabawiać z kim innym-prychnął cicho i podniósł się do siadu. Spojrzałem na niego. Naprawdę zabolało.

-Sei...-spojrzałem na niego niego, a on wzdrygnął się słysząc owe przezwisko.

-Jak...Jak mnie nazwałeś?-powiedział powoli zimnym jak lód tonem

-Sei.-powiedziałem pewny siebie patrząc na niego. Natychmiast złapał mnie za gardło.

-Spróbuj mnie tak jeszcze raz nazwać-mruknął patrząc na mnie wręcz z odrazą. Zaśmiałem się gardłowo i wysapałem przez ściśnięte gardło.

-Kocham cię Sei...-spojrzał na mnie zszokowany i zluźnił uścisk.

-C-Co?-odsunął się nieco ode mnie.

-Kocham cię. I chce czegoś więcej niż seks-spojrzałem na niego. Zagryzł mocno wargi. Patrzył mi głęboko w oczy. Zapewne doszukując się kłamstwa.

-Nie kłamiesz?-zaśmiałem się na jego słowa.

-Ciebie jeszcze nigdy nie udało mi się oszukać-powiedziałem i korzystając z jego zszokowania pocałowałem go jeszcze raz. Tym razem nie stawiał oporu...

piątek, 14 czerwca 2013

Owocowy cukierek~


Taaa dawno nic nowego nie było więc wstawiam MuraAka ,a następnie przewiduje AkaKuro.



-Atsushiiii- jęknął czerwonowłosy odkładając książkę i wiercąc mi się na kolanach.

-Co się stało Aka-chin?-mruknąłem pochłaniając właśnie spora paczkę karmelków. Chłopak otworzył jednoznacznie usta ,a ja wsunąłem pomiędzy swoje wargi ostatniego cuksa z wrednym uśmieszkiem. Zdenerwowany wstał i złapał zębami za wystająca część słodyczy. Zaśmiałem się i wsunąłem go do ust ,a on wtargnął w niego od razu językiem próbując przejąć z nich cukierka. Otworzyłem szerzej usta i już po chwili oboje ssaliśmy z dwóch stron tego samego „kamyczka” Przybliżyłem się do niego i posadziłem na kolanach starając się być jak najbliżej niego. Ten jednak złapał mnie za kitkę związaną z tyłu głowy i odciągnął od siebie. Jednak nie dawałem za wygraną i wciąż ocieraliśmy się językami walcząc o tego jednego cukierka. Zdenerwowany w końcu puścił moje włosy i przywarł wargami do moich podgryzając je brutalnie i zabrał swój cel. Zaśmiałem się cicho lecz nie przerwałem pocałunku,wręcz przeciwnie,wpiłem się w niego ze zdwojoną siłą kładąc na podłodze i wsuwając dłonie pod koszule. Zamruczał cicho nie przyswajać słodkiego pocałunku. Kiedy zjechałem dłońmi na jego biodra poruszył nimi i z wrednym uśmiechem przegryzł cukierka i odepchnął mnie noga od siebie.
-Atsushi...Kara musi być-zachichotał cicho i przeczesał swą czerwoną grzywkę. On to wiedział w którym momencie przerwać by doprowadzić mnie do szewskiej pasji. Pocałował mnie jeszcze zalotnie i znów ułożył na mnie sięgając po wcześniej przerwaną lekturę.

wtorek, 4 czerwca 2013

Rozmowa z lustrem.


Czuje się jakbym rozmawiał z lustrem...

 

Gardzę tobą.-powiedziałem oziębłym tonem,moje odbicie tylko uśmiechnęło się na te słowa i odpowiedziało.

-A jak myślisz?Ile osób gardzi tobą?-jego śmiech rozniósł się po sali

-Nie interesują mnie inny ludzie. Są słabi i bezmyślni-powiedziałem pewnie.

-Tak jak i ty Seijuurou,ty również jesteś człowiekiem. Nie wmówisz mi chyba że jesteś idealny.

-Do ideału mi daleko,Ale wiem kim jestem i do czego dążę w życiu

-No ,do czego?-spytał z coraz większym uśmiechem na twarzy.

-Do zniszczenia...-Zmrużyłem oczy podnosząc wyżej głowę.

-Właśnie. Jesteś sobą. Jesteś idealny. Jesteś wszechwiedzący. I jesteś nieomylny. A teraz. Pozwól mi spełnić twe życzenie. Zniszczę wszystko co na twej drodze będzie stało murem...

środa, 29 maja 2013

Nie odchodź



Nareszcie!Ja Asu o godzinie 23.17 napisałem KiKasa!Weeeee brawo dla mnie <3 Yaaaay



Jego dłonie zacisnęły się kurczowo wokół mojej tali w niemal błagalnym geście.

-Yukio proszę nie odchodź-wyszeptał mi do ucha pochlipując cicho.

Miałem tego serdecznie dość!Nie dość że muszę go pocieszać,to potem mnie jeszcze obraża,a teraz błaga bym został.

-Ryuota- zwróciłem się do niego ostro resztkami sił próbując nie rzucić się w jego ramiona.-Nawarzyłeś sobie piwa teraz musisz je wypić. Sam-prawie na niego warknąłem , a on momentalnie rozluźnił uścisk. Przestał już nawet drżeć. Podniósł zapłakana twarz w moją stronę patrząc mi w oczy.

-P...Przepraszam-wychlipał drżącym głosem-Nie dość że mnie pocieszasz,to jeszcze na ciebie krzyczę....Przepraszam,ale proszę nie odchodź....-znów zniósł się szlochem chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi. Powód przez który płacze jest chyba oczywisty .Praca. Szkoła .Koszykówka. Trudno to wszystko ze sobą pogodzić. Przerosło go to. Jak zwykle przyszedł do mnie by się wyżalić,ale to już zaszło za daleko. Naprawdę tak bardzo pragnę...

-Ryouta...-pogładziłem jego włosy. Wymiękłem-Bedze dobrze. Zobaczysz...-Wciąż głaskałem go spokojnie,na nic więcej nie było mnie stać. Wtulił się we mnie nie starając się nawet powstrzymać szlochu. Pochyliłem się lekko nad nim i złożyłem pocałunek na jego głowie. Podniósł ją i spojrzał mi prosto w oczy. Był w fatalnym stanie. Przekrwione oczy, czerwony nos i policzki ,po których wciąż spływały łzy . Starłem je kciukiem i uśmiechnąłem się pocieszająco. Wciąż wpatrywał się w moje oczy .Po chwil wyprostował się lekko. I ...pocałował mnie. Na początku chciałem go odepchnąć , ale usprawiedliwiłem samego siebie tym,że mogę pogorszyć jego sytuacje odpychając go w takim momencie. Widząc że się nie sprzeciwiam pogłębił pocałunek wsuwając mi język do ust. Penetrował moje podniebienie,policzki ,zęby,ocierając się raz po raz o mój język .Coraz bardziej czerwony na twarzy zacząłem powoli odpychać go od siebie. Dreszcze podniecenia przechodziły po moim całym ciele. Odsunął się ode mnie patrząc z niepewnością w oczach. Zagryzłem wargi.

-Y-Yukio...Ja..Ja przepraszam....-pokręciłem głową i spuściłem ją w dół by nie widział mojej twarzy.

-R-Ryouta...Czemu...Czemu to zrobiłeś...Czy...-znów przegryzłem mocno wargę. On za to przyłożył mi dłoń do podbródka i uniósł go lekko do góry.

-Kasamatsu-san...Kocham cię...-otworzyłem szeroko oczy niedowierzając w jego słowa.

-S-Słucham?...T-T-T-Ty K-k-k-kochasz ?!….Z-Znaczy że szanujesz?..Aahahah- przemyślałem jego każdą możliwą odpowiedz.

-Nie!Kocham cię!Naprawdę!-powiedział patrząc na mnie powarzenie,odwróciłem od razu wzrok, a on znów mnie pocałował. Na początku nie reagowałem. Nie chciałem,.ale po chwili poddałem się przyjemnym dreszczom w podbrzuszu i odwzajemniałem jego pocałunki coraz namiętniej. Ocieraliśmy się językami aż obiekt mych westchnień wsadził mi dłoń po koszule,oderwałem się od jego ust.

-K-Kise...-jęknąłem cicho nie mogąc opanować swojego głosu.

-Tak...Senpai- zamruczał mi do ucha. Całkowicie przejął sytuacje. Nie wiedziałem co się ze ma dzieje. Po chwili odsunąłem go od siebie.

-R...Ryouta....Kocham Cię....-przegryzłem znów mocno wargę ,a Kise zaśmiał się melodyjnie.

-Wiem o tym...Doskonale wiem-cmoknął mnie w usta z lekkim uśmiechem-Poczułbym się lepiej gdybyś mnie jeszcze raz pocałował-zaśmiał się na co ja uderzyłem go z pięścią w głowę.

-Zbok-mruknąłem

-W-Wyybacz..-uśmiechnął się ze łzami w oczach.


sobota, 25 maja 2013

Od zawsze.


MuraAka.Umm...Umm.Miłego czytania ;3;

Z pewnością nigdy nie zapomnę,tego momentu. Gdy powiedziałem to wreszcie na głos.

Aka-chiin -jęknąłem niechętnie-Oddaj mi jeee- spojrzałem na niego błagalnym wzrokiem próbując odzyskać swoje chrupki.

-Ani mi się śni Atsushi,idź biegać to może ci oddam-powiedziała moja pierwsza i zapewne ostatnia miłość. A mianowicie,mój trener.

-Ale Aka-chin ja potrzebuje ich zjeść,inaczej nie pobiegnę-spojrzał na niego chłodnym wzrokiem i wzdychając ciężko podał mi upragnioną paczkę chrupek.

-Aka-chiiiiin ...Dzięękuuje!-wręcz rzuciłem się na niego ignorując paczkę z przysmakiem. Starałem się wykorzystać każda możliwą okazje by móc go dotknąć,przytulić,otrzeć się o niego...

--Wiem że gdybym tego nie zrobił,to byś mi nie dał spokoju.-powiedział odpychając mnie od siebie .Zabolało. Odsunąłem się od niego biorąc do rąk paczkę i podjadając powoli chrupki. Po chwili chwyciłem jednego w palce i przyłożyłem do jego ust,bez wahania uchylił wargi i uchwycił nimi chrupka oczywiście ocierając się nimi o moje palce. Przez moje ciało przeszedł przyjemny acz niepożądany w tym momencie dreszcz.

-Oiii...Aka-chiiin,chodźmy dziś do mnieeeee.-jęknąłem mu do ucha obmyślając w głowie plan.

-Przecież wiesz że mam dużo pracy.-westchnął spoglądając w moje oczy-Jak się ze wszystkim uporam to pójdziemy -ucieszyłem się -Ale teraz idź biegać z resztą-zerwałem się od razu do nich i zacząłem biegać koła dookoła sali. Po jakimś czasie Akashi ogłosił koniec treningu i nie patrząc na nikogo ruszył do swojego gabinetu. Wpełzłem już nieźle wymęczony pod prysznic i obmyłem się i ubrałem w swoje codzienne ciuchy. Po chwili zapukałem do jego gabinetu. Usłyszałem tylko ciche wejdź i otworzyłem drzwi spoglądając na niego z lekkim uśmiechem,uzupełniał papiery w pełnym skupieniu. Podszedłem do niego powoli i musnąłem go dłonią po policzku,wbrew pozorom otarł się lekko o nią przymykając oczy.

-Aka-chin...Może lepiej daj te papiery Momoi?Jesteś wykończony,pewnie znów nie spałeś całą noc.-mruknąłem będąc jednocześnie zadowolony jego reakcją i jednocześnie niezadowolony jej powodem.

-Mmm...Sam powinienem się z tym uporać ,po to tu jestem-westchnąłem ciężko.

-Widzę przecież ze padasz z nóg- mruknąłem starając się nie narażać na żadne cielesne obrażenia z jego strony.

-Atsushi...-przymknął oczy. Po chwili odetchnął głęboko wciąż ich nie otwierając.-Zawołaj ją tutaj.-i jak kazał tak zrobiłem po chwili Momoi razem ze mną przyszła do jego gabinetu. Uśmiechnęła się lekko i pogłaskała go po głowie. Zabrała od niego papiery i poklepała po ramieniu.

-Akashi-kun idź się przespać ja się wszystkim zajmę-powiedziała troskliwym,wręcz matczynym głosem. Za to ją lubiliśmy. Oczywiście czerwonowłosy przestał już reagować co oznacza że prawie śpi. Ująłem go pod pacy i chwyciłem po chwili trak że znalazł się na moich plechach.

-Oi,Aka-chin trzymaj się mocno-Lekko rozbudzony ujął mnie pod szyje i zakleszczył nogi wokół mojego pasa .Ruszyłem powoli biorąc do ręki swoją i jego torbę. Na szczęście do mojego mieszkania nie było zbyt daleko. Mieszkałem sam więc nie było problemu z rodzicami. Otworzyłem drzwi kluczem i wszedłem do środka zamykając drzwi noga,Akashi mruknął cicho a ja położyłem go delikatnie na moje łózko. Odstawiłem nasze torby i zamknąłem drzwi na klucz. Wróciłem do niego. Leżał skulony i dłonią zwinięto w pięść przy ustach,okryłem go kołdra i pogłaskałem po głowie. Wyglądał tak uroczo. Pochyliłem się nad nim i pocałowałem go w czoło .Nie obudził się,ale przewrócił na plecy ręce rozrzucając po swoich dwóch stronach. Wyglądał tak bezbronnie...Pocałowałem go delikatnie w usta,ale gdy tylko poczułem ich smak nie mogłem się powstrzymać,wpiłem się w nie liżąc delikatnie wargi,otworzył gwałtownie oczy i odepchnął mnie od siebie gwałtownie siadając

-Atsushi co ty robisz?!-krzyknął oburzony .Ale to mi już nie przeszkadzało. Wpiłem się namiętnie w jego usta penetrując podniebienie i policzki chłopaka. Nie walczył,nie oddawał pocałunku. Nie robił nic. Oderwałem się od niego z przerażeniem. Co teraz zrobi?Spojrzałem na niego uważnie. Rozszerzone oczy lekko rozwarte usta. I on mi się przypatrywał.

-Atsushi...Od jak dawna?-zapytał szeptem.

-Od zawsze...Zawsze Cię Kochałem.-mruknąłem patrząc w jego oczy.


sobota, 18 maja 2013

Namiętność.


AoKuro
No, z Daikim nie da się nie użyć nieco nieprzyzwoitych słów. Mówi się trudno cx

Tak...To mnie cholernie podniecało. To, że tylko mi pokazuje taką minę. Te oczy...Te rozwarte pociągające usta. To mój ideał.

Diabli z tym, że moim ideałem jest mężczyzna. Tak jestem gejem, no, przynajmniej na to wychodzi, w końcu osoba którą piepr...Kocham, to facet. Facet, z tak błękitnymi oczami jak jego włosy. Całkowicie beznamiętną twarzą i niesamowicie drobną posturą ciała jak na sportowca w wieku nastoletnim. Wręcz jest prawie niewidoczny. Jego twarz zawsze mnie wkurzała, aż do tej chwili. Chwili gdy pokazał mi swoje prawdziwe oblicze.

   Po meczącym treningu udaję się do szatni, tam od razu wskakuje pod prysznic, nic nie działa lepiej na spocone i przemęczone ciało niż prysznic. Dziś byłem wyjątkowo zmęczony, prawie cała noc nie spałem. A do tego ten cholerny cwel, ten diabeł Akashi, zrobił nam dziś taką mordęgę że ja pierdziu. Wyczłapałem z kabiny i ujrzałem przebierającego się niebieskowłosego. Uniosłem lekko brew, zimna woda ostudziła mnie całkowicie, ale byłem znudzony, więc ciekawy jego reakcji przejechałem zimnym jak lód palcem po jego rozgrzanym kręgosłupie. Zadrżał pod moim dotykiem i spojrzał na mnie.
    I wtedy się zaczęło. Jego twarz... Jego mina... Dosłownie, chyba pierwszy raz go takim widziałem. Lekko rozszerzone oczy i na wpół otwarte usta. Nie mogłem się powstrzymać. Pochyliłem się nad nim i pocałowałem go. Na wpółświadomy tego co robię. Ale reakcja chłopaka zaskoczyła mnie, położył mi rozgrzane dłonie na torsie próbując mnie odepchnąć. Pierwszy raz poczułem... Podniecenie. Przez sam dotyk. Spojrzałem na niego. A to przelało szale, oczy przymrużone, policzki zaczerwienione, brwi wygięte i skierowane po przekątnej w dół. Pierwszy raz go takim widziałem. Gwałtownie wpiłem się w jego usta wsuwając język do środka, nie sprzeciwiał się już, a nawet, zaczął nieudolnie oddawać pocałunek. Przesunąłem dłonią wzdłuż jego talii i pozostawiłem ją na jego biodrze lekko je masując. Pragnąłem go. Ale niestety. Usłyszeliśmy szczęk zamka. Nasz trener wychodził ze swojego gabinetu.Wystraszony odskoczyłem od drobnego chłopaka, a on chwycił swoją torbę i nakładając koszulkę na blade ciało wybiegł z szatni. Zagryzłem mocno wargi. Ten cwel wręcz zignorował moją osobę i również ruszył do wyjścia. Poddany nałożyłem na siebie ubrania i wyszedłem z pomieszczenia. Otworzyłem powoli drzwi, a w nich... Ujrzałem Tetsuye.

-Tetsu...

-Czekałem na Ciebie-powiedział tylko swoim codziennym obojętnym tonem i odwrócił się do mnie tyłem ruszając przed siebie. Prychnąłem cicho i rzuciłem się na niego zarzucając rękę na jego ramie, co prawie poskutkowało upadkiem.
-No, idziemy do mnie.- skinął głowa, to będzie długa noc.

Rozłąka.

AkaMido oneshot...
Chyba.



-No cóż. Czas się pożegnać, Shintrou.-powiedział czerwonowłosy. Jego zielonowłosy kompan wyjeżdża do europy by móc studiować medycynę zaawansowaną. Za trzy lata wróci. Trzy lata rozłąki, po sześciu latach razem. Okularnik spojrzał na niego niepewnie i złapał go za ramie przyciągając do siebie. Zamknął go w mocnym uścisku, a po chwili niepewnie pocałował jego miękkie truskawkowe usta. Akashi zamiast się odsunąć, odwzajemnił jego pocałunek namiętnie i stanowczo. Pocałunek nie trwał długo. Konduktor ogłosił, że pociąg zaraz odjeżdża. Wtedy były trener przerwał brutalnie ich pocałunek odpychając go od siebie,.

-Idź. Spóźnisz się- Powiedział i pchnął go lekko w stronę wagonu. Jego towarzysz wsiadł niepewnie patrząc na niego wzrokiem pełnym żalu. Żalu, że tak to się kończy.

-Żegnaj Shintarou.-powiedział z niewyczuwalnym dla niezajomych smutkiem w głosie.

-Nie. Do zobaczenia, Sejiuurou.- powiedział lekko drżącym głosem, a drzwi zamknęły się i pociąg odjechał. Oboje na długo nie zapomną tej rozłąki...