sobota, 25 maja 2013

Od zawsze.


MuraAka.Umm...Umm.Miłego czytania ;3;

Z pewnością nigdy nie zapomnę,tego momentu. Gdy powiedziałem to wreszcie na głos.

Aka-chiin -jęknąłem niechętnie-Oddaj mi jeee- spojrzałem na niego błagalnym wzrokiem próbując odzyskać swoje chrupki.

-Ani mi się śni Atsushi,idź biegać to może ci oddam-powiedziała moja pierwsza i zapewne ostatnia miłość. A mianowicie,mój trener.

-Ale Aka-chin ja potrzebuje ich zjeść,inaczej nie pobiegnę-spojrzał na niego chłodnym wzrokiem i wzdychając ciężko podał mi upragnioną paczkę chrupek.

-Aka-chiiiiin ...Dzięękuuje!-wręcz rzuciłem się na niego ignorując paczkę z przysmakiem. Starałem się wykorzystać każda możliwą okazje by móc go dotknąć,przytulić,otrzeć się o niego...

--Wiem że gdybym tego nie zrobił,to byś mi nie dał spokoju.-powiedział odpychając mnie od siebie .Zabolało. Odsunąłem się od niego biorąc do rąk paczkę i podjadając powoli chrupki. Po chwili chwyciłem jednego w palce i przyłożyłem do jego ust,bez wahania uchylił wargi i uchwycił nimi chrupka oczywiście ocierając się nimi o moje palce. Przez moje ciało przeszedł przyjemny acz niepożądany w tym momencie dreszcz.

-Oiii...Aka-chiiin,chodźmy dziś do mnieeeee.-jęknąłem mu do ucha obmyślając w głowie plan.

-Przecież wiesz że mam dużo pracy.-westchnął spoglądając w moje oczy-Jak się ze wszystkim uporam to pójdziemy -ucieszyłem się -Ale teraz idź biegać z resztą-zerwałem się od razu do nich i zacząłem biegać koła dookoła sali. Po jakimś czasie Akashi ogłosił koniec treningu i nie patrząc na nikogo ruszył do swojego gabinetu. Wpełzłem już nieźle wymęczony pod prysznic i obmyłem się i ubrałem w swoje codzienne ciuchy. Po chwili zapukałem do jego gabinetu. Usłyszałem tylko ciche wejdź i otworzyłem drzwi spoglądając na niego z lekkim uśmiechem,uzupełniał papiery w pełnym skupieniu. Podszedłem do niego powoli i musnąłem go dłonią po policzku,wbrew pozorom otarł się lekko o nią przymykając oczy.

-Aka-chin...Może lepiej daj te papiery Momoi?Jesteś wykończony,pewnie znów nie spałeś całą noc.-mruknąłem będąc jednocześnie zadowolony jego reakcją i jednocześnie niezadowolony jej powodem.

-Mmm...Sam powinienem się z tym uporać ,po to tu jestem-westchnąłem ciężko.

-Widzę przecież ze padasz z nóg- mruknąłem starając się nie narażać na żadne cielesne obrażenia z jego strony.

-Atsushi...-przymknął oczy. Po chwili odetchnął głęboko wciąż ich nie otwierając.-Zawołaj ją tutaj.-i jak kazał tak zrobiłem po chwili Momoi razem ze mną przyszła do jego gabinetu. Uśmiechnęła się lekko i pogłaskała go po głowie. Zabrała od niego papiery i poklepała po ramieniu.

-Akashi-kun idź się przespać ja się wszystkim zajmę-powiedziała troskliwym,wręcz matczynym głosem. Za to ją lubiliśmy. Oczywiście czerwonowłosy przestał już reagować co oznacza że prawie śpi. Ująłem go pod pacy i chwyciłem po chwili trak że znalazł się na moich plechach.

-Oi,Aka-chin trzymaj się mocno-Lekko rozbudzony ujął mnie pod szyje i zakleszczył nogi wokół mojego pasa .Ruszyłem powoli biorąc do ręki swoją i jego torbę. Na szczęście do mojego mieszkania nie było zbyt daleko. Mieszkałem sam więc nie było problemu z rodzicami. Otworzyłem drzwi kluczem i wszedłem do środka zamykając drzwi noga,Akashi mruknął cicho a ja położyłem go delikatnie na moje łózko. Odstawiłem nasze torby i zamknąłem drzwi na klucz. Wróciłem do niego. Leżał skulony i dłonią zwinięto w pięść przy ustach,okryłem go kołdra i pogłaskałem po głowie. Wyglądał tak uroczo. Pochyliłem się nad nim i pocałowałem go w czoło .Nie obudził się,ale przewrócił na plecy ręce rozrzucając po swoich dwóch stronach. Wyglądał tak bezbronnie...Pocałowałem go delikatnie w usta,ale gdy tylko poczułem ich smak nie mogłem się powstrzymać,wpiłem się w nie liżąc delikatnie wargi,otworzył gwałtownie oczy i odepchnął mnie od siebie gwałtownie siadając

-Atsushi co ty robisz?!-krzyknął oburzony .Ale to mi już nie przeszkadzało. Wpiłem się namiętnie w jego usta penetrując podniebienie i policzki chłopaka. Nie walczył,nie oddawał pocałunku. Nie robił nic. Oderwałem się od niego z przerażeniem. Co teraz zrobi?Spojrzałem na niego uważnie. Rozszerzone oczy lekko rozwarte usta. I on mi się przypatrywał.

-Atsushi...Od jak dawna?-zapytał szeptem.

-Od zawsze...Zawsze Cię Kochałem.-mruknąłem patrząc w jego oczy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz