„Przecież to tylko seks”Sam tak
powiedziałem jednak...
-Przecież to tylko seks-skwitowałem i
zwlokłem się z łóżka rozglądając w poszukiwaniu części mojej
garderoby.
-Tak,ale mimo wszystko-westchnął ciężko odgarniając z twarzy włosy.-Nie mam siły się ruszyć-mruknął i zakrył twarz dłońmi. Spojrzałem na niego i zagryzłem wargę. Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem. Pragnąłem usłyszeć coś takiego co chyba tylko Ryouta by powiedział jak
:Co?A-Aomine ,ale myślałem ,że coś tam...
Zniesmaczyłem się. Mogłem się tego spodziewać. W końcu to on. Wielki Sejijuro Akashi trener pokolenia cudów. Westchnąłem ciężko. Chłopak zabrał dłonie ukazując urocze rumieńce i zmierzwione włosy. No Daiki w co ty się zamieniłeś hmm?Z zamyśleń wyrwał mnie jego lekko zachrypnięty głos. Otrząsnąłem się i spojrzałem na niego.
-Daiki?Możesz mi podać moje ubranie?-spytał mnie cicho. Zebrałem jego ciuchy z podłogi i rzuciłem w niego.
-Ej!-westchnął i ściągnął je z twarzy. Widać jak bardzo był zmęczony. Ruszyłem do niego .Położyłem dłonie po obu stronach jego twarzy i spojrzałem na niego uważnie.
-Co jest?-spojrzał na mnie chłodnym wzrokiem ,patrzył jak zbliżał się coraz bardziej do niego, coraz szerzej otworzonymi oczami. Najpierw tylko musnąłem jego wargi by potem wpić się w nie brutalnie. Położył mi dłonie na torsie i spróbował odepchnąć. Po chwili jednak przestał i zaczął odwzajemniając pocałunek. Wplątałem dłonie w jego włosy pogłębiając znacznie i tak już namiętny pocałunek. Oderwał się ode mnie sapiąc głośno ,a ja skorzystałem z okazji i przeniosłem się z pocałunkami na jego szyje
-D-Daiki....-jęknął cicho odchylając głowę.-C...Co ty robisz?-wysapał patrząc na mnie zamglonym wzrokiem. Odsunąłem się od niego.
-A nie widać?-mruknąłem cierpko. Cały romantyzm szlak trafił.
-Nie teraz,jestem zbyt zmęczony na powtórkę. Idź się zabawiać z kim innym-prychnął cicho i podniósł się do siadu. Spojrzałem na niego. Naprawdę zabolało.
-Sei...-spojrzałem na niego niego, a on wzdrygnął się słysząc owe przezwisko.
-Jak...Jak mnie nazwałeś?-powiedział powoli zimnym jak lód tonem
-Sei.-powiedziałem pewny siebie patrząc na niego. Natychmiast złapał mnie za gardło.
-Spróbuj mnie tak jeszcze raz nazwać-mruknął patrząc na mnie wręcz z odrazą. Zaśmiałem się gardłowo i wysapałem przez ściśnięte gardło.
-Kocham cię Sei...-spojrzał na mnie zszokowany i zluźnił uścisk.
-C-Co?-odsunął się nieco ode mnie.
-Kocham cię. I chce czegoś więcej niż seks-spojrzałem na niego. Zagryzł mocno wargi. Patrzył mi głęboko w oczy. Zapewne doszukując się kłamstwa.
-Nie kłamiesz?-zaśmiałem się na jego słowa.
-Ciebie jeszcze nigdy nie udało mi się oszukać-powiedziałem i korzystając z jego zszokowania pocałowałem go jeszcze raz. Tym razem nie stawiał oporu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz